Z przykrością dowiedziałem się o śmierci Pana Tadzi (zawsze tak na niego wolalismy w druzynie).
Był on bardzo lubianym w naszym gronie. Nie możemy wprost uwierzyć, że nie ma Go już wśród nas. Dosrastalem z jego synami grajac w siatkowke w tej samej druzynie - CISY NALECZOW. Jak my trenowalismy 3x w tygodmiu, Tadzio byl 3x w tygodniu z nami na Naszych treningach i nie opuszczal zadnego meczu ligowego czy sparingowego. Ile my sie osmialismy przy roznych okazjach… nie moge za bardzo w to uwierzyc, ciezko poskaldac mysli. Obok mojego taty smialo moge powiedziec ze z naszym trenenrem byli dla nas jak Ojcowie - poprzez sport wybudowali w nas solidny kregoslup moralny, ktorego sie nie powstydzi kazdy z chlopakow z druzyny…
Jego śmierć spowodowała pustkę w sercach wszystkich, którzy go znali.Proszę przyjąć szczere kondolencje.
Z poważaniem
Nie ma słów by opisać żal i współczucie, jakie w tej chwili czujemy.